Strona główna » Blog

17-10-2009

Bramka + asysta = wygrana z liderem

Dzisiaj na stadion przy Drodze Dębińskiej zawitał lider tabeli, ubiegłoroczny zespół Ekstraklasy, chyba najbardziej utytułowany zespół obecnej I ligi: Górnik Zabrze. Patrząc na skład Zabrzan, to naprawdę jest to najważniejszy kandydat do awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Ale to co na papierze wygląda mocno, nie znalazło potwierdzenia na boisku.

Mecz toczył się w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych i dziękuje sporej liczbie kibiców za przybycie. Przez całe spotkanie padał deszcz, a pod koniec czuło się w powietrzu nawet lekki "mrozik". To chyba na cześć nowego sponsora głównego klubu: firmy Mróz :-).
 
Pierwsza połowa rozpoczęła się od ataków Zabrzan, ale wytrzymaliśmy ich napór. Mieli ze 2-3 setki i chyba nawet słupek... Im bliżej końca pierwszej połowy tym lepsza była gra Warciarzy. Mieliśmy 2-3 okazje, a ja sam zmarnowałem setkę w 45 minucie. Było blisko, żeby Górnik dostał tzw. gola do szatni...
 
Ale jak to mówi przysłowie: Co się odwlecze to nie uciecze... W 51 minucie "wkręciłem" kilku obrońców Górnika w polu karnym i precyzyjnym technicznym strzałem ala Reiss otworzyłem wynik spotkania. To była moja 7 bramka w sezonie. 10 minut później wyłożyłem piłkę "jak na patelni" Marcinowi Klattowi, a on znowu zachował zimną krew i zaliczył swoje 10-te trafienie w sezonie. Hm... 17 brameczek - niezły z nas w sumie duecik ;-). Ale nasze zdobycze i zwycięstwo w tym spotkaniu nie byłoby możliwe bez naprawdę wysiłku całego zespołu, który zacięcie walczył na  boisku i realizował założenia taktyczne trenera Baniaka. Z reguły nie wyróżniam nikogo z 11-stki, ale dzisiaj chciałbym pochwalić jednego chłopaka: Alaina Ngamayama (wbrew temu co sugeruje nazwisko - rodowitego Poznaniaka), który dzielił i rządził w środku pola niczym profesor. Oby taką formę utrzymał dłużej. Ale naprawdę: wszyscy Warciarze grali na całego i walczyli do upadłego.
 
Jak się okazało nowy sponsor, firma Mróz i obecność na meczu Wojciecha Mroza przyniosły nam szczęście i w meczu z naprawdę trudnym przeciwnikiem zdobyliśmy bardzo ważne 3 punkty! Z naszego zwycięstwa cieszą się na pewno kibice Widzewa i Pogoni. W tabeli jest jednak taki ścisk, że każdy scenariusz dla Warty jest jeszcze możliwy...
 
Sumując: dzisiaj z Poznania lider wyjechał bez punktów.
Oby jutro z Wronek z podobną "zdobyczą" wyjechał lider Ekstraklasy: krakowska Wisła.
Będę osobiście dopingował Kolejorza na trybunach.

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".