Strona główna » Blog

09-02-2010

Klasyk na Stamford Bridge

W niedzielę miałem możliwość na zobaczyć z trybun stadionu Stamford Bridge klasyk Premiership pomiędzy Chelsea a Arsenalem.

Gospodarze wygrali 2-0 po trafieniach Drogby i o tytuł mistrzowski najprawdopodobniej rywalizować będą z Manchesterem .

Na mecz wybrałem się z małżonką Patrycją oraz znajomymi z Londynu. Jak pewnie wielu kibiców wie stadion Chelsea jest najnowocześniejszy, ale atmosfera na derbach zawsze jest gorąca. Dzielnica Chelsea należy do tych bogatszych, a stadion usytuowany jest tak naprawdę w osiedlu domów mieszklanych, co ma też swój urok. Mimo, że nie należy do największych ma niesamowitą akustykę.

Poza aspektami czysto sportowymi dużą uwagę przyciągała osoba Johna Terrego. Angielskie brukowce sprawom osobistym kapitana Chelsea w ostatnich dniach poświęcają najwięcej uwagi. Ile jest prawdy w tym, że robił to czy tamto trudno powiedzieć. Media raz kogoś wychwalają innym razem mogą zniszczyć. Mimo tej całej „afery” wokół kapitana Chelsea bardzo podobało mi się zachowanie kibiców The Blues, którzy wyrazili poparcie dla piłkarza gorącymi brawami i okrzykami. Przeciez każdy popełnia błędy a ja również doświadczyłem jak ważne w takich sytuacjach jest wsparcie kibiców. Oczywiście kibice Arsenalu wręcz odwrotnie się zachowywali, ale taka jest natura wrogo nastawionych fanów.
 
Sam mecz, jego poziom oraz tempo gry bardzo dobre. Niesamowita walka o każdy centymetr boiska. Do tego w najbliższym czasie oba zespoły będą grały swoje mecze co trzy dni. Zastanawiam się gdzie jest granica ludzkich możliwości, gdyż gra na takim poziomie, co 3 dni wymaga niesamowitego przygotowania i  z pewnością perfekcyjnego odżywiania. Nie bez powodu sztab medyczny Chelsea liczy kilkanaście osób i wyposażony jest w sprzęt najwyższej klasy. 
Warto zwrócić uwagę, że mimo iż bramki szybko padły Arsenal miał kilka wybornych sytuacji, ale na przeszkodzie stawał wspaniale broniący tego dnia Petr Cech.
 
Podczas pobytu w Londynie spotkałem się również z Tomkiem Kuszczakiem, o którym coraz glośniej na Wyspach. Bardzo dobre mecze przed powrotem Edwina van der Sara sprawiły, iż o Polaka walczy kilka klubów, choć wszystko pewnie zależy od wszechwładnego sir Alexa.

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".