Strona główna » Blog

23-05-2009

Dopóki piłka w grze...

Zmagania dzisiejszej kolejki Ekstraklasy śledziłem w internecie, gdyż nie mogłem pojawić się na stadionie Polonii. Adrenalinę miałem jednak taką, jakbym nie tylko był na trybunach, ale wręcz biegał po boisku.

Po tej kolejce wiadomo już, że w wyścigu o Mistrza Polski liczą się tylko dwie drużyny: Wisła Kraków i Lech Poznań. Legia może być co najwyżej wicemistrzem...
 
Niestety, my nie jesteśmy zależni tylko od siebie. Nie ma co jednak gdybać i biadolić. Musimy grać na całego i walczyć do samego końca oraz liczyć na dobrą dyspozycję odradzającego się po latach Śląska Wrocław, choć w Krakowie mało kto wygrywa.
 
Przyznam szczerze - jak dzisiaj wyszliśmy z 0:2 na 2:2, to byłem przekonany, że będę świadkiem kolejnego "morderczego finiszu" w wykonaniu Lecha. Tym razem się jednak nie udało. W kontekście rozwoju wyniku spotkania, końcowy rezultat 3:3 z Polonią należy chyba przyjąć z pokorą i cieszyć się, że jeszcze jesteśmy w grze o "majstra"...
 
Swoją drogą, w tej rundzie pobijemy chyba wszelkie rekordy w ilości remisów... Cieszy fakt, że Lech ściąga na wyjazdach rekordowe rzesze kibiców. 6 tysięcy kibiców na Polonii to podobno rekord frekwencji na stadionie przy Konwiktorskiej w tym sezonie. To znaczy, że "poznańska lokomotywa" jest uznaną firmą w skali całego kraju.
 
Walka o utrzymanie w Ekstraklasie jest prawie tak ekscytująca, jak walka o mistrzostwo. Na dole tabeli jest tyle kombinacji, że analiza wszystkich zajęłaby chyba ze 3-4 strony...
 
Ja mam ciągle nadzieję na utrzymanie ekstraklasy w Gdyni. Przy sprzyjającym zbiegu wyników ligę nadal może bowiem uratować Arka, ale pod warunkiem, że wygra swój ostatni mecz z Odrą Wodzisław, a to przychodzi bardzo ciężko. Z kolei - o ile dobrze patrzę na tabelę i wyniki - wodzisławianie mogą spaść do I ligi i to na dodatek bezpośrednio... Także ŁKS nie może być jeszcze na 100% pewien, że zostanie w ekstraklasie bez konieczności grania baraży, zwłaszcza że ostatni mecz z Polonią Bytom przyjdzie im grać zdaje się bez Tomka Hajty... Nie zazdroszczę także sytuacji, w jakiej jest Górnik, Lechia, czy też... Cracovia.

Póki co, za tydzień wybieram się na Bułgarską i planuję wspólnie z kibicami pożegnać tak udany sezon dla mojego ukochanego Lecha. Wciąż mam nadzieję na pierwszy od wielu lat tytuł Mistrza Polski, który byłby ukoronowaniem ciężkiej pracy zawodników, sztabu trenerów i zespołu zarządzającego klubem w minionych kilkunastu miesiącach.

 Dopóki piłka w grze...

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".