01-07-2010
Wichniar w Lechu – dobry sygnał?
Parę dni temu zadzwonił do mnie mój serdeczny kolega Artur Wichniarek i pytał o Lecha. Było jasne, że ma ofertę od Kolejorza.
Równolegle w prasie przytaczano informację, że będzie grał w drugoligowym Unionie Berlin. W takich okolicznościach, nie pozostało mi nic innego jak tylko powiedzieć mu – zgodnie z prawdą - że dzisiejszy Lech:
- jest jednym z najbardziej profesjonalnie zarządzanych przedsiębiorstw sportowych w Polsce
- ma piękny stadion
- ma najlepszych kibiców, dla których przyszedłbym na stadion na kolanach.
Dałem także Wichniarowi jasny sygnał, że publiczność w Poznaniu jest nie mniej wymagająca od tej w Berlinie i – po odejściu Roberta Lewandowskiego – będzie miała od niego ogromne oczekiwania. Jeśli trafi do bramki w pierwszych 2-3 spotkaniach, to będzie mu łatwo. Jeśli natomiast będzie miał „zero na liczniku” po kilku kolejkach, to musi się liczyć z rosnącą presją publiczności – dokładnie tak jak w Hercie Berlin. Nie będzie mu więc łatwo, ale… co w dzisiejszej piłce przychodzi łatwo???
Dla mnie zatrudnienie Artura jest ciekawym sygnałem zmiany polityki władz klubu. Do niedawna mówiono, że Zarząd nie będzie zatrudniał graczy grubo po 30-stce, których nie można dalej sprzedać, a tutaj taka zmiana… Ciekawe, że w tym samym momencie Wisła zatrudniła Żurawia. Myślę, że to dobry sygnał, który pokazuje, że kluby zaczynają myśleć wielowątkowo o zapełnieniu nowobudowanych stadionów. Nie wystarczy sam wynik sportowy – choć jest on bardzo ważny – ludzie chcą przychodzić i oglądać zawodników, z którymi się identyfikują i których znają sprzed lat. Zobaczymy, czy Wichniar będzie takim magnesem dla kibiców....