Strona główna » Blog

31-10-2010

Wreszcie Udany Weekend !

W ten weekend kibice w Poznaniu wreszcie mieli powody do radości. W sobotę Warta ograła w Gorzowie tamtejsze GKP 2:0, sprawiając niemałą sensację. Dzisiaj natomiast przy dopingu 25 tysięcy fantastycznych kibiców Lech odprawił Wisłę Kraków z bagażem czterech bramek. 4:1 nie pozostawia żadnych wątpliwości kto był lepszy w tym meczu.

Wygląda na to, że czwartkowa debata nad przyszłością Kolejorza, która odbyła się w PTV przyniosła szczęście niebiesko-białym. Przypomnę, że w jej trakcie powiedziałem, że kadrowo Lech jest tak silny, że bez problemu powinien walczyć o najwyższe cele w Ekstraklasie. Przyczyn dlaczego tak się nie dzieje, należy szukać albo w przygotowaniu fizycznym zawodników lub w ich mentalności i nieumiejętności skoncentrowania się w meczach na polskim podwórku.

Na szczęście dzisiaj od pierwszych minut widać  było ogromną motywację wśród naszej jedenastki. Grali tak jakby chcieli powiedzieć wszystkim rozgłaszającym plotki: "Wolimy Zielińskiego, a nie Bakero ;-)". Naprawdę wszyscy zagrali z ogromną pasją. Kotor w bramce - jak zawsze oaza spokoju. Ivan i Manu (absolutnie nie ponosi winy za stratę gola!) byli ostoją defensywy a Luis wygrał wiele trudnych pojedynków z Małeckim.. Kikut i Peszkin na prawej zademonstrowali siłę rażenia godną Mistrza Polski i drużyny walczącej o wyjście z grupy Ligi Europejskiej. Wielką, O G R O M N Ą różnicę w środku pola zrobił Tomek Bandrowski. To co ten chłopak dzisiaj wybiegał to było "mistrzostwo świata" - chciałbym zobaczyć jego statystyki meczowe. Bramka Injaca na 1:1 - zasługuje na nominację do konkursu bramek wszechczasów. Nic dodać nic ująć - tylko oglądąć i oglądać.

Przyznam, że chwilę po bramce, około 60 minuty miałem moment zawahania, kiedy na chwilę stanęliśmy... Zacząłem się obawiać o kondycję zawodników, ale jak się okazało niesłusznie. Trener Zieliński od razu zareagował i przygotował do gry Jacka Kiełba... Krivets już miał schodzić z boiska, ale zanim to zrobił to trafił na 2:1 i Wisła musiała się odkryć...

Chwilę potem na boisku pojawił się Tschibamba, zamieniając harującego na całym boisku Rudnevsa i w jednej z pierwszych akcji został przewrócony w polu karnym a Semir - który wczoraj miał kilka przebłysków z dawnej wysokiej formy -  rzadko nie trafia z 11 metrów.  

Wiślaków dobił Możdżeń na 4:1 a oby w kontekście czwartkowego meczu z The Citizens Lecha nie dobiła... kontuzja Peszki, który na noszach musiał opuścić boisko... Podobnie z resztą jak Cleber... (Fatalnie wyglądał jego upadek...)

W sumie jednak byliśmy świadkami bardzo udanego wieczoru na Bułgarskiej... Tylko miejsce w tabeli bez zmian... 14... Czternaste...

Podobnie z resztą jak miejsce Warciarzy, którzy także pozostali na swojej 13stej pozycji mimo zwycięstwa.  Zarówno Ekstraklasa jak i I liga robią się pod tym względem bardzo ciekawe. Każdy może wygrać z każdym i jeszcze wszystkie rozwiązania w tabeli są możliwe...

Do zobaczenia w czwartek, znowu na Stadionie Miejskim w Poznaiu, gdzie Lech powalczy z Manchesterem City przy - mam nadzieję - komplecie ponad 40-tysięcznej publiczności.

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".