Strona główna » Blog

05-01-2011

Peszkin w FC Koln

Stało się . Największa niespodzianka transferowa zimowej przerwy stała się faktem.

Nie chciałem zabierać głosu w trakcie burzy medialnej, choć byłem w stałym kontakcie ze Sławkiem, który podpytywał mnie jak jest w Bundeslidze. Dlaczego „niespodzianka”? Myślę, że mało kto z kibiców spodziewał się odejścia mając w głowie przedłużony w czerwcu  kontrakt. Władze klubu również zapomniały chyba o szczegółowych zapisach. Niestety martwi sposób rozstania z klubem. Ktoś powie, że wokół każdego transferu są zazwyczaj kontrowersje. Choćby taki Rooney, który dość długo przkomarzał się z Fergusonem i kibicami. Z tym, że Lech jest jeszcze europejskim średniakiem, a przy tym transferze zwłaszcza wypowiedzi zarządzających budzą zaniepokojenie. Dla mnie to jasne, że należy negocjować z zawodnikiem, a może inaczej przynajmniej porozmawiać o przyszłości, planach, a nie liczyć na to, ze może doczekamy do sylwestra i jak nie wpłyną pieniądze to noworoczne życzenia będą dotyczyły tego, za ile w czerwcu sprzedamy wyróżniającego się zawodnika.

Oczywiście w Polsce podśmiechiwano się z twardych negocjacji Sławka, ale sam mu to doradzałem, bo również ja odchodząc do Bundesligii nie zgadzałem się na wszystko. Niemcy szanują dobrych negocjatorów. Gdyby działacze Lecha potrafili negocjować Sławek pewnie byłby w Lechu. 
 
Coż można doradzić młodemu utalentowanemu piłkarzowi, który staje przed perspektywą grania w lutym na nieprzygotowanych boiskach w słabej lidze, czy co weekend występowania w europejskiego formatu pojedynkach na wypełnionych po brzegi stadionach, grając przeciwko światowej klasy zawodnikom?
 
Zawsze warto wysłuchać obu stron „konfliktu” i jeśli rzeczywiście Lech nie wyszedł z żadną propozycją to pretensje w stosunku do Sławka są nieuzasadnione. Być może prawnik konstruujący umowę dla klubu okazał się za słaby. Trudno to dziś oceniać, a na pewno nie można przez pryzmat przywiązania do klubowych barw, bo brzmi to trochę groteskowo z ust prezesa, który zdaje się że sympatyzuje z Lechem do 4 lat.
 
Rozmawiałem ze Sławkiem i został bardzo dobrze przyjęty w klubie. Czuje również, że pokłąda się w nim wielkie nadzieje.
Lech powinien być z tego dumny, że w ciągu pół roku dwóch jego byłych zawodników może odgrywać znaczące role w jednej z najsilniejszych lig europejskich. Żal pozostaje i rozumiem kibiców, jednak czy zawsze winny jest tylko zawodnik.....

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".