Strona główna » Blog

07-07-2009

Fenomen Kotora

Krzysztof Kotorowski to chyba w historii Lecha zawodnik, który najczęściej pakował się i opuszczał klub, po czym przedłużano z nim kontrakt ze względu na problemy ze znalezieniem równie wartościowego zawodnika.  Kotor dla wielu chłopaków może być znakomitym przykładem, jak wytrwale warto dążyć do celu. Mimo że jest wychowankiem Olimpii Poznań, nigdy nie krył wielkiej sympatii do Lecha Poznań, w którym dotychczas rozegrał już ponad 130 meczów i spędził 5,5 sezonu, przychodząc ze Stargardu Szczecińskiego wiosną 2004 roku.

Zawsze w swojej karierze miał "pod górkę". Na jego drodze, poza innymi bramkarzami, stawali mu działacze, zwłaszcza w ostatnich latach. Za czasów Czesia Michniewicza rywalizował z Waldemarem Piątkiem i Łukaszem Fabiańskim. Z tym drugim wygrał, ale w pierwszym składzie regularnie wychodził Piątek, którego zastąpił w sezonie 2005/2006 po wykryciu ciężkiej choroby u Waldka. Po przejęciu Lecha przez Amikę nie był przewidziany w składzie nowej ekipy, w której postawiono zdecydowanie na Cierzniaka i Malarza, ale jak się okazało w okresie przygotowawczym Kotor ponownie był niezbędny, udowadniając na treningach, że zasługuje na miejsce w składzie.

Niewielu kibiców i fachowców dawało mu szansę w kolejnym sezonie w rywalizacji ze ściągniętym z Wisły Dolhą, choć oczywiście przed rozpoczęciem sezonu 2007/2008 ponownie szukano innego bramkarza na jego miejsce. Krzysiu potrafił jednak zacisnąć zęby i walczyć o swoje. Pół żartem, pół serio to podczas meczu z Wisła nawet stracił częśc zęba i do tego przytomność. Ma cechy wielkiego piłkarza: wytrwałość, a zwłaszcza silną wolę i odporność psychiczną, czego zresztą zabrakło Emilianowi.

Do minionej jesieni był numerem jeden, ale działacze nie dali za wygraną i ściągnęli Ivana Turinę. Jednak jak się okazało, dobrze broniącego Kotora Smuda zastąpił w meczu Pucharu Polski z Odrą Wodzisław Ivanem, który jest bardzo dobrym zawodnikiem i do tego o dobrych warunkach fizycznych. Dopiero wówczas Kotor nie wytrzymał i powiedział, że on musiał zdecydowanie dużej pracować i walczyć o swoje niż Turina. Do tego klub zaangażował młodego i perspektywicznego zawodnika, Jasmina Buricia. Każdy wiedział, że to kolejny sygnał, iż po sezonie już po raz trzeci władze będą chciały rozstać się z Krzyśkiem. Jednak zarówno Smuda, jak i działacze Lecha nie przepadają za zawodnikami, którzy prosto i ostro wyrażają swoją opinie, a takim zawodnikiem jest Turina. Nie będę zdradzał szczegółów, o których więcej w książce, jakie były kulisy zmiany stosunku klubu do Turiny, bo dlaczego zawodnik całkiem nieźle broniący, mający dwuletni kontrakt, nagle dostaje polecenie szukania sobie klubu? Kotor ma charakter i zasłużył sobie na miano lechity, a do tego to niezły "jajcarz", a tacy są w drużnie niezbędni, aby rozluźnić często napięta atmosferę.

Krzysiu, gratulacje za wytrwałość.

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".