Strona główna » Blog

22-07-2009

GOL!

Dzisiaj graliśmy sparing z Chrobrym Głogów. Czułem się wyśmienicie, choć nie ukrywam, że pierwsze treningi razem z drużyną na pełnym obciążeniu stanowiły dla mnie wyzwanie. Do domu wracałem bardzo zmęczony, lecz jednocześnie szczęśliwy z każdego dnia spędzonego na boisku. Już w Lechu słynąłem z dobrych wyników badań wytrzymałościowych - co nie dla jednego było niespodzianką - więc czuję, że szybko dochodzę do normalnej formy.

Od dzisiaj mam także na koncie pierwszą bramkę strzeloną dla Warty. 
Brakowało mi tego uczucia już od paru miesięcy, więc mam dzisiaj mały moment własnej satysfakcji. Wierzę, że to dopiero początek moich zdobyczy w tym sezonie. Co prawda to był tylko sparing, a Chrobry Głogów to nie jest klub z Ekstraklasy, ale nasza gra momentami naprawdę napawała optymizmem, a skuteczność i końcowy wynik tym bardziej.
Chcę też podkreślić bardzo dobrą atmosferę w zespole i determinację wszystkich chłopaków w trakcie przygotowań. Chłopacy przyjęli mnie bardzo serdecznie i będę się starał im to wynagrodzić dobrą grą na boisku. Naprawdę mam motywację do walki i gryzienia trawy.
 
Cały czas śledzę wydarzenia w Lechu. Cieszę się, że kapitanem wybrano Bosego, a także, że koledzy dużym zaufaniem obdarzyli Ivana. Życzę niebiesko-białym powodzenia i będę ściskał kciuki za sukces w najbliższym meczu o Superpuchar Polski z Wisłą. Do budowania historii Lechowi bardzo potrzebne są kolejne trofea. Z sentymentem wspominam moment, kiedy zdobywaliśmy Superpuchar w 2004 roku, a ja miałem zaszczyt nosić opaskę kapitana Kolejorza... Oby w Lubinie pod wodzą Bosego Lech powtórzył sukces z 2004 roku. Byłoby to dobre wejście w sezon zarówno dla zawodników, jak i trenera Zielińskiego.
 
A dzisiejszy mecz Wisły z Estończykami pozostawiam bez komentarza... 
Szkoda mi tylko Macieja Skorży, ale będąc bogatszy o doświadczenia z paru ostatnich miesięcy mogę tylko przypomnieć trenerowi stare powiedzenie: "co nas nie zabije, to wzmocni". Każdy ma swoje porażki, ale sztuką jest się podnieść. Jestem pewien, że Maciej Skorża wyciągnie wnioski z dzisiejszego - jak to nazwał - Waterloo i jeszcze nie jeden raz osiągnie sukcesy ze swoimi drużynami.

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".