Strona główna » Blog

31-08-2009

Lech - Bełchatów

Po meczu z Bełchatowem, na którym nie było kompletu publiczności, mógłbym napisać sarkastycznie, że najlepiej we Wronkach czuje się chyba obecne szefostwo Lecha. Stadion na którym kiedyś grała Amica ewidentnie szczęścia Poznaniakom nie przynosi a i kibice jakoś nie palą się do przyjazdu na mecz. Mam nadzieję, że to się zmieni w momencie jak Bułgarska będzie gotowa na "przyjęcie gości" (Notabene imponująco wyglądają ogromne legary stanowiące główne elementy konstrukcji dachu - zachęcam do przejazdu obok stadionu i zobaczenia tego monstrum.) 

Mógłbym napisać równie sarkastycznie, że Jusko chyba wziął sobie do serca konieczność treningów z napastnikami, bo i Renifer i Lewy strzelili po bramce.
 
Ale co mi tam po sarkaźmie, jeśli Lech jest daleko w tyle za liderem ekstraklasy i na razie "majster" pozostaje w sferze życzeń. Serce mnie boli patrząc na bezbarwną grę niebiesko-białych. Wiem, że w zeszłym sezonie też było sporo remisów, ale przynajmniej gra cieszyła oko.
 
Nie wiem, skąd bierze się tak słaba dyspozycja Lechitów. Czy forma przyszła zbyt wcześnie, tzn w trakcie obozów przed sezonem? Smuda zawsze mówił, że wyniki sparingów go nie interesują i może je wszystkie przegrać, byle w lidze szło do przodu. Może coś w tym było? 
Widzę, że jako kibic zaczynam patrzeć na Smudę inaczej niż jako zawodnik, kiedy nie było nam ewidentnie po drodze (kilka smaczków z naszej "partnerskiej" współpracy znajdzie się w mojej książce).
 
Przede wszystkim Lech niczym nie wyróżnia się taktycznie na tle obecnej ligowej rzeczywistości. Jak to napisał jeden z dziennikarzy, Lech "przestał być inny". W zeszłym sezonie graliśmy regularnie systemem 4-2-3-1 (ulubiony przez Franza) a teraz gramy równie regularnie 4-4-2. Problem w tym, że każdy przeciwnik doskonale wie "jakim ustawieniem grał lub obecnie gra Kolejorz". Jeśli marzymy o mistrzostwie Polski i sukcesach w europejskich pucharach, to nasze drużyny - w tym Kolejorz - muszą nauczyć się grać różnymi systemami i zmieniać ustawienie w trakcie jednego spotkania. W Bundeslidze tak grało się już 10 lat temu, za czasów moich występów u naszych zachodnich sąsiadów. W umiejętnościach taktycznych do Zachodu dzieli nas przepaść... I to jeden z głównych problemów naszych zawodników wyjeżdżających za granicę.
 
Najjaśniejszym elementem niedzielnego meczu jest fakt, że Kolejorz podniósł się z kolan i pomimo tego że przegrywał 0:2, zdołał wyciągnąć remis.
Teraz przerwa na kadrę, a potem myślę 3 decydujące kolejki. W szóstej Lech jedzie do Jagi, a o punkty z zespołem prowadzonym przez trenera Probierza, w którym pierwsze skrzypce gra wiecznie młody Franek wspierany m.in. przez świetnego Bruno - nie będzie łatwo. Potem u siebie mamy Wodzisław a w ósmej kolejce jedziemy do Legii - i co tutaj dużo mówić... Wszystkie trzy mecze trzeba bezwarunkowo wygrać...

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".