Strona główna » O mnie » W mediach

27-03-2010

Reiss: Chcę robić to, co kocham…

W polskiej lidze ze świecą szukać zawodników, tak jak Reiss przywiązanych do jednego klubu. Dla “Rejsika” Lech nadal jest klubem najważniejszym, w którym w przyszłości chciałby, jak sam mówi pracować.

Choć “medialny show z lutego” zmienił sposób postrzegania tej osoby wśród nie tylko kibiców Kolejorza, ale także z całej polski, trudno nie przyznać mu racji, że dla “niebiesko-białych” zrobił wiele. Dzisiaj prezentujemy Wam obszerny wywiad z ikoną poznańskiego Lecha. Życzymy przyjemnej lektury.


Lech24.com: Meczem z Motorem Lublin zakończyliście rundę jesienną. Jak, Twoim zdaniem, zaprezentowała się w niej Warta?

Piotr Reiss: Miniona rundę oceniam dobrze, choć kilka meczów “przespaliśmy”, a były one zdecydowanie do wygrania. Naprawdę mogliśmy być w pierwszej trójce na koniec rundy. Zespół docierał się po kilku zmianach kadrowych oraz po moim przyjściu. Nie ukrywam, że ja sam potrzebowałem kilku meczów po tak długiej przerwie, aby dojść do przyzwoitej formy. Zawsze może być jednak jeszcze lepiej. Celem Warty jest wygrywanie w każdym meczu, a nie patrzenie na tabelę i kalkulowanie.

Lech24.com: Czy jesteś zadowolony ze swojej dyspozycji i przede wszystkim zgrania z drużyną?

Nie do końca. Nasza gra – chociaż lepsza niż na początku sezonu – wymaga zdecydowanej poprawy, jeśli chcemy na stałe zagościć w czołówce tabeli. Zbyt mało meczów zagraliśmy “dojrzale” tzn. dużą liczbą podań, grą “z klepki”, a przede wszystkim ze spokojem w wyprowadzaniu piłki. Wierzę, że uda się to poprawić zimą, jeśli nie dojdzie do dużych zmian, osłabiających zespół. Warta Poznań, ze swoim podejściem do szkolenia młodzieży, to idealny klub do wypromowania młodych zawodników. Kilku chłopaków zaczęło coraz więcej grać i od razu pojawili się przy nich „kręcić” różni menedżerowie, którzy zarabiają na transferach. Wzmocnienie kadry pierwszego zespołu jest więc nie tylko bardzo ważne dla przyszłości klubu, ale – jak się okazuje – będzie bardzo trudnym zadaniem dla całego sztabu szkoleniowo-zarządzającego Warty.

Lech24.com: Jak się Tobie współpracuje z trenerem Baniakiem, z którym już miałeś okazję się spotkać podczas gry w Lechu. Czy współpraca przebiega na podobnej płaszczyźnie czy jest zupełnie inaczej?

Współpracuje nam się bardzo dobrze i myślę, że efekty widać było na boisku. Rzeczywiście znamy się jeszcze od czasów Lecha Poznań. Przeżyliśmy wówczas wspólnie miłe chwile po awansie do Ekstraklasy. Teraz również spotykamy się na zapleczu najwyższej klasy rozgrywek, więc nie miałbym nic przeciwko żeby finał naszej współpracy był podobny jak 7 lat temu w Kolejorzu. Trener Baniak to na pewno emocjonalnie reagujący szkoleniowiec. Ma swój warsztat i udowodnił nieraz że potrafi pokierować drużyną nawet jeśli jej potencjał na to nie wskazuje.

Lech24.com: Po przejściu do Warty w prasie jest mniej Piotra Reissa. Czy gra w ciszy i spokoju jest dla Ciebie łatwiejsza, czy wręcz przeciwnie?

Nie pcham się nachalnie na pierwsze strony gazet, ale nie odnoszę wrażenia, że media się mną mniej interesują. Wręcz odwrotnie, sądząc po liczbie wywiadów, którą udzieliłem w ostatnich 6 miesiącach różnym mediom, z różnych regionów kraju to chyba jest o mnie dużo więcej artykułów, niż za czasów mojej „końcówki” w Lechu. Aczkolwiek, nie ma co ukrywać, że gra w 1 lidze, nawet na najwyższym poziomie, nie cieszy się taką popularnością wśród kibiców jak w Ekstraklasie. Stąd jest mnie mniej na przykład w telewizji. Z drugiej strony, jak sobie przypomnę show medialny z lutego związany z zatrzymaniem, po którym zna mnie już chyba cała Polska, to wcale nie jest mi żal, że stacje telewizyjne nie pokazują tyle Piotra Reissa.

Ja przede wszystkim chce robić to, co kocham. Te kilka miesięcy bez piłki po zatrzymaniu było dla mnie udręką, ale jednocześnie inaczej spoglądam na życie. Odbudowałem się nie tylko jako piłkarz ale również jako człowiek i wiem, że mam sporo do zrobienia dla sportu w Wielkopolsce.

Lech24.com: Ostatnio do Poznania wrócił Zbigniew Zakrzewski. Czy rozmawialiście o jego piłkarskiej przyszłości? Bliżej Zbyszkowi do Lecha czy Warty?

Media donoszą, że pewnie do Lecha i wiem, że “Zaki” traktuje Kolejorza priorytetowo z uwagi na sentyment do Lecha i Jednakże, znając postępowanie obecnego Zarządu Lecha niczego nie można wykluczyć. Wiem na pewno, że Warta zaproponowała mu grę u siebie, ale ambicje Zbyszka sięgają Ekstraklasy lub klubów bezpośrednio walczących o Ektraklasę. Słyszałem – niekoniecznie od Zbyszka – o poważnym zainteresowaniu wielu ligowców. W środowisku mówi się o klubach z Łodzi, Górnego Śląska, Krakowa a nawet … Warszawy. Jest także jakiś temat zagraniczny – sam byłem bowiem świadkiem rozmowy Zbyszka z austriackim klubem. Nie ma co ukrywać, że z kartą na ręku, 28-letni zawodnik o takim doświadczeniu jak “Zaki” – jest atrakcyjnym “towarem” na rynku. Wiem, że Zbyszek jest jednak takim typem człowieka, który sprawy kontraktu załatwia w ciszy gabinetów i dopiero jak ma wszystko dograne to informuje media. Póki co, “Zaki” trenuje z Zielonymi i prezentuje się wyśmienicie. Chętnie zagrałbym z nim w jednym zespole, choć myślę, że – przynajmniej w przyszłej rundzie – nie będzie nam to dane. Ale, poczekajmy. Może Warta znowu zaskoczy w zimie atrakcyjnymi ruchami personalnymi… Poznania.

Lech24.com: Już jakiś czas temu ukazała się Twoja książka? Pozytywne opinie na jej temat zostały podtrzymane. Czy sam, już z perspektywy czasu, nadal jesteś z niej zadowolony?

Jestem zadowolony, nawet bardzo. Jej odbiór przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Nawet dziennikarze, którzy są zazwyczaj krytyczni jeśli chodzi o tego typu “pozycje literackie” stwierdzili, że jest to interesująca lektura. Książka miała przede wszystkim być sposobem komunikacji z kibicami, bo jak Pan wie strona oficjalna Lecha od lutego 2009 blokuje wszelkie informacje o tym co się dzieje u „Rejsika”, co przyznali nawet pracownicy Klubu. Nie chciałem, żeby kibice odnosili błędne wrażenie jakobym się ukrywał albo że się “zapadłem pod ziemię”. Z potrzeby kontaktu z moimi sympatykami powstał pomysł na stronę www.piotrreiss.pl a następnie na szybkie wydanie książki. Poza tym, nie chcę aby mnie kojarzono tylko z jedną sprawą, która nie jest jeszcze do końca wyjaśniona i nie wiadomo kiedy się zakończy. Uważam, że w swojej wieloletniej karierze piłkarskiej zrobiłem sporo dobrego dla poznańskiej piłki i Lecha. Przecież moją grą cieszyły się przynajmniej 3 pokolenia kibiców Kolejorza. Chciałbym, aby oni – w postaci mojej książki – mieli pamiątkę o Piotrze Reissie a ich dzieci wiedziały jakie wydarzenia były udziałem mojego ukochanego klubu przez ostatnie 20 lat.

Póki co – bazując na informacji od wydawcy książki – firmy SportWin – pierwszy nakład sprzedał się w całości a teraz do księgarni trafia jej dodruk. Może okazać się, że znajdę się pod niejedną choinką w Polsce :-).

Lech24.com: W książce w negatywny sposób przedstawiony został Twój ostatni trener, z którym współpracowałeś w Lechu. Czy po premierze książki rozmawiałeś z Franciszkiem Smudą?

Przede wszystkim nie nazwałbym tego negatywnym przedstawieniem trenera Smudy. Po prostu opisałem go prawdziwie, tak jak ja go odbieram. Poza tym, proszę zwrócić uwagę, że długo przed jego nominacją, jeszcze w czasie , kiedy trenerem był Leo Benhaaker, jasno powiedziałem, że Smuda jest w obecnej sytuacji najlepszym kandydatem na selekcjonera.

Jako trener był mistrzem motywacji i miał przyzwoity warsztat trenerski, jednakże dla mnie – po doświadczeniach w Bundeslidze, nie było to nic nowego. Jestem także przekonany, że od czasu mojej gry w Berlinie czy Duisburgu, zachodnia szkoła trenerska poszła znacznie do przodu a tego postępu u trenera Smudy nie widziałem. Uważam jednak, że te “wady” nie są najistotniejsze na pozycji selekcjonera reprezentacji. Tam najważniejszy jest tzw. “nos trenerski” , a tego generalnie Smudzie odmówić nie można. Jeśli jeszcze do tego otoczy się mądrymi doradcami do spraw taktycznych i przygotowania fizycznego, to w sumie nie powinno być z tym naszym zespołem narodowym najgorzej.

Jeśli chodzi o nasze kontakty w przeszłości to Smuda nie trafiał do mnie jako człowiek. Chyba sobie nawzajem nie ufaliśmy. Być może też Franzowi przeszkadzała popularność Rejsika i paru innych ze starego składu Lecha. Z drugiej strony, patrząc z perspektywy czasu, to nie wiem czy Smuda po prostu nie realizował planu “minimalizacji roli Reissa” autorstwa kogoś “wyżej”. Po przejęciu Lecha przez Amicę byłem potrzebny wizerunkowo i wtedy byłem mile widziany. Na dodatek miałem za sobą udany sezon 2007 i trofeum Króla Strzelców. Jak trybuny się zapełniły fanami Kolejorza i przyszedł sukces w Lidze Europejskiej, to zdecydowano najwyraźniej, że Reiss już jest zbędny. Ale, kibice o Reissie nie zapomnieli, a ich wsparcie jest dla mnie najważniejsze.

Trenera Smudę spotkałem przypadkowo kilkanaście dni temu w Starym Browarze w Poznaniu przy okazji pobytu reprezentacji w Grodzisku. Ucięliśmy sobie nadzwyczaj sympatyczną pogawędkę, a fakt ten opisałem na moim blogu.

Lech24.com: Masz już pomysł na to, co będzie robił Piotr Reiss po zakończeniu kariery piłkarskiej? Czy chciałbyś pozostać w tej branży, zostając managerem bądź trenerem?

Większość moich planów była związana z rozwojem Lecha Poznań, co zaprezentowałem szefostwu podczas pamiętnej kolacji. Moje propozycje wciąż chyba można uznać za aktualne. Specjalna praca z napastnikami Kolejorza, budowania identyfikacji kibiców z Lechem w całej Wielkopolsce w oparciu także o wieloletnich zawodników z tego regionu, stworzenie mechanizmów zachęcania ludzi do przyjeżdżania na Bułgarską… Pamiętajmy, że do zapełnienia będzie wkrótce 40-tys. obiekt! Nadal chcę oczywiście pracować dla Lecha, ale w obliczu zaistniałej sytuacji mam także alternatywne plany związane z rozwojem kilku projektów. Wszystko oczywiście kręci się wokół piłki nożnej.

Lech24.com: Na swojej stronie internetowej często podejmujesz tematykę Lecha, z czego można wywnioskować, że interesują Ciebie losy tego klubu. Jak oceniasz dotychczasową pracę trenera Zielińskiego? Zarzuca mu się brak takiej efektywności jaką mogliśmy oglądać podczas meczów Lecha prowadzonych przez Franciszka Smudę. Czy masz podobne odczucia?

Odnoszę wrażenie – a sygnały z szatni Lecha to potwierdzają – że to zupełnie inni trenerzy, jeśli chodzi o warsztat i system motywacyjny. Franciszek Smuda na polską ligę jest dobry, bo potrafi w sposób dosłowny zmotywować, co przekłada się na pewność chłopaków na boisku, a co za tym idzie atrakcyjność spotkań. Trener Zieliński z kolei nieco mniej żyje w trakcie meczu przy linii, a i styl jego poprzednich drużyn opierał się przede wszystkim na solidnej defensywie. Obaj trenerzy wywarli jakiś wpływ na grę Lecha. Nie ma też co ukrywać, że oczekiwania jakie postawiono przed trenerem Zielińskim wobec osłabienia zespołu odejściem Rafała Murawskiego są bardzo bardzo wysokie. Uważam także, że kadra Lecha pozwala na zdecydowanie lepszą grę. Kompletnie nie rozumiem tego zamieszania z Hernanem Rengifo. Czyżby trener Zieliński naprawdę nie chciał korzystać z zawodnika, który strzela bramki reprezentacji Argentyny i doprowadza Maradonę prawie do zawału? Przy całym szacunku dla perspektywicznych: Mikołajczaka i Chrapka, to z Rengifo w składzie Lech miałby kilka punktów więcej. Obecnie – grając praktycznie jednym napastnikiem – taktyka Lecha dla przeciwników jest w miarę łatwa do rozszyfrowania. Na dodatek Lech w grze ofensywnej coraz bardziej uzależnia się od gry Roberta Lewandowskiego i Sławka Peszki. A nie ma co ukrywać, że wkrótce do Zarządu Lecha wpłyną tak atrakcyjne oferty na obydwu, że ich sprzedadzą. Zresztą, obstawiam, że Lewy odejdzie już zimą. W takiej sytuacji należałoby pomyśleć o przeproszeniu się z Reniferem i umożliwieniu mu pokazania kibicom niebiesko-białych, że całe to zajście z Młodą Ekstraklasą to zupełne nieporozumienie. No bo kim będą grali jak Lewy odejdzie? A przepraszam… zawsze mogą sięgnąć po starego Reissa. Niech młodzi – którzy jeszcze muszą sporo się nauczyć – ogrywają się przy reprezentacyjnych graczach. Poza tym, to czysta biznesowa paranoja: płacić rasowemu napastnikowi pieniądze i zsyłać go do Ekstraklasy. Bez sensu.

Zawsze byłem bardziej zwolennikiem kompromisów, niż konfliktów i mam nadzieję, że w tym kierunku pójdzie polityka obecnych władz Lecha. Póki co bardzo cieszą ostatnie wyniki i można powiedzieć za nieżyjącym już komentatorem: Jankiem Ciszewskim, że “wróciliśmy z dalekiej podróży”… I wciąż mamy szansę, na to , aby Mistrzem Polski 2009/2010 był Lech! ;-).

źródło: www.lech24.com
 

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".