Strona główna » O mnie » W mediach

02-04-2010

"Mecz Lecha z Legią jak spotkanie Realu z Barceloną"

Piotr Reiss strzelił Legii Warszawa sporo goli, ale w sobotę hit 23. kolejki ekstraklasy mecz obejrzy z trybun. - Lech ma dużą szansę na mistrza - uważa były piłkarz tej drużyny, który spotkania obu zespołów porównuje do rywalizacji Realu Madryt z Barceloną.

Reiss, wychowanek i wieloletni kapitan "Kolejorza", pożegnał się z nim w czerwcu ubiegłego roku. Przed rokiem wrocławska prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie korupcji w polskiej piłce nożnej, postawiła mu cztery zarzuty. Poznański klub zawiesił go, a następnie nie przedłużył z nim umowy. Piłkarz latem trafił do Warty Poznań - z 12 bramkami jest obecnie liderem klasyfikacji strzelców 1. ligi.

Mimo chłodnego rozstania się z Lechem, Reiss cały czas sympatyzuje z macierzystym klubem i na bieżąco śledzi grę niedawnych kolegów.

- Trener Jacek Zieliński stworzył bardzo ciekawy zespół, taką mieszankę rutyny z młodością. Lech gra fajną, ofensywna piłkę. Nie ma nic przyjemniejszego jak oglądać, szczególnie na własnym stadionie, drużynę, która gra "do przodu" i zdobywa wiele bramek. W tym sezonie jest wielka szansa na zdobycie mistrzostwa kraju - powiedział Reiss.

W sobotę dojdzie do spotkania wicelidera z trzecią drużyną tabeli. Mecze z Legią w Poznaniu traktowane są wyjątkowo, zarówno przez kibiców, jak i piłkarzy. Reiss, rodowity poznaniak, wie o tym najlepiej.

- Przed meczem z Legią nie trzeba nigdy nikogo motywować czy specjalnie mobilizować. Mam nadzieję, że każdy z piłkarzy Lecha zdaje sobie sprawę jak wielki ciężar gatunkowy ma to spotkanie dla naszych kibiców, dla wszystkich w Poznaniu. Mam nadzieję, że postarają się sprawić miły prezent na święta wszystkim fanom - dodał.

Jak przyznał, specyfika i atmosfera tych meczów jest zawsze niesamowita. - Dla kibiców Lecha zawsze najważniejsze w lidze były i pewnie będą pojedynki z Legią. To są prestiżowe spotkania tak, jak dla sympatyków Barcelony mecze z Realem Madryt - tłumaczy 37-letni piłkarz.

Reiss nie ukrywa, że w pamięci pozostało mu wiele meczów z Legią. - W 1998 roku zaliczyłem hat-tricka i wygraliśmy wówczas 3:0. Bardzo ważne były też dwie moje bramki w pierwszym meczu finałowym Pucharu Polski (w 2004 roku - PAP), dzięki którym udało nam się zdobyć to trofeum. Te mecze, w których strzela się bramki, pamięta się później najbardziej. Miałem kłopot natomiast, żeby trafić do bramki Legii w stolicy. Przed moim wyjazdem do Herthy Berlin udało mi się, ale... sędzia nie uznał gola. Dopiero po powrocie z Niemiec strzelałem i w Poznaniu, i Warszawie - wspominał.

Piłkarze Warty Poznań swój najbliższy mecz ligowy w Katowicach zagrają w piątek. Reiss będzie mógł więc spokojnie obejrzeć szlagier ekstraklasy. - Nie mam wprawdzie jeszcze biletu na mecz z Legią, ale jest duże prawdopodobieństwo, że jednak zasiądę na trybunach - zdradził.

Początek meczu w Wielką Sobotę o godz. 19.00.

onet.pl

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".