15-05-2009
Czy Lech Poznań chce narzucić kibicom nowego idola?
Podczas niezwykle ciekawej konferencji “Ekstraklasa jako produkt sportowy”, która odbyła się 12 maja tego roku na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu pośród wielu znakomitych prelegentów swoje wystąpienie miał również wiceprezes KKS Lech Poznań S.A. Arkadiusz Kasprzak. Przedstawiał zasady funkcjonowania klubu, jego strukturę, cele na przyszłe lata etc.. I wszystko to nie wzbudziłoby żadnych kontrowersji, gdyby nie jeden podpunkt planszy “Cele marketingowe”, która stanowiła ilustrację dla wywodów mówcy. Brzmiał on – mniej więcej – ”Do końca 2009 roku znalezienie i wykreowania idola kibiców – następcy Piotra Reissa”.
Zatrzymanie Piotra Reissa to zdarzenie, które bez wątpienia rzuca cień na jego osobę, to zdarzenie z którym każdy z kibiców Lecha musi zmierzyć się we własnym sumieniu. Jest to zatem kwestia niezwykle indywidualna. Nikt nie będzie negował jednak tego czego dokonał w swej karierze “Rejsik”, a przede wszystkim czego dokonał w Lechu Poznań, jedynym polskim klubie w którym występował (nikt rozsądny nie będzie chyba uwzględniał epizodów w Kotwicy Kórnik i Amice Wronki). Wystarczy przejść się na Bułgarską, by zrozumieć, że zdecydowana większość kibiców o tym nie zapomniała i że niejasna sytuacja co do osoby Reissa nie ma dla nich znaczenia. Nikt nie zmusza przecież tych tysięcy ludzi do skandowania nazwiska ich idola w czasie meczu…
Właśnie z powyższych powodów wręcz oniemiałem, gdy przeczytałem wspomniane zdanie zawarte w prezentacji prezesa Kasprzaka. Piotr Reiss jest ewenementem w skali kraju, trudno bowiem wskazać w Polsce piłkarza tak silnie kojarzonego z jednym tylko klubem i cieszącego się szacunkiem kibiców. Co więcej, w dzisiejszych czasach staje się to również zjawiskiem coraz rzadziej spotykanym w Europie. Nie chce mi się wierzyć, by rozsądni, jak się dotąd zawsze wydawało, ludzie zasiadający za sterami Lecha, którzy zawsze potrafili doagadać się z kibicami zdecydowali się na tak szaleńczy krok. Lata doświadczeń powinny ich nauczyć, iż kibicom nie da się narzucić swego punktu widzenia, ponieważ naturalnym odruchem będzie bunt. Zwłaszcza w kwestii takiej jak nowy idol trybun próby odgórnego wpływu mogą stać się zarzewiem wielkiego konfliktu. Przecież wśród kibiców wciąż jest żywy, nie boję się użyć tego określenia, kult Reissa. Który z piłkarzy obecnego zespołu zatem mógłby zmierzyć się z jego, nawet i nadszarpniętą, legendą? Nie wiem również jakim sposobem władze klubu chciałyby osiągnąć swój cel? Umieścić z którymś z piłkarzy więcej wywiadów na LechTV? Wykupić kilkanaście billboardów z jego podobizną w mieście? Poświęcać mu więcej miejsca w miesięczniku “Kolejorz”? Możliwe jest uczynienienie któregoś z piłkarzy twarzą marketingową klubu, wykorzystywanie jego wizerunku w kampaniach promocyjnych etc.. Jednakże próba wykreowania nowego “idola” to moim zdaniem czysty absurd.
Aleksander Drożdż / pilkapodlupa.wordpress.com
W mediach
17-07-2013 Piotr Reiss: Lechowi się nie odmawia, tym bardziej jak człowiek związany jest z nim od dzieciństwa
03-06-2013 Koniec kariery Piotra Reissa