Strona główna » Blog

19-07-2009

Pierwsze wrażenia

Mam za sobą pierwszy od blisko pół roku kontakt z boiskiem. W zeszły piątek zagrałem połówkę w sparingu Zielonych z Polonią Warszawa. Warta wygrała 1:0, a ja znowu poczułem ten niepowtarzalny zapach murawy, który pcha mnie do gry.

Wytrzymałościowo czułem się nieźle - widać tygodnie treningu i starania utrzymania formy sportowej nie poszły na marne. Dobrze grało mi się na pozycji wysuniętego pomocnika albo - inaczej mówiąc - cofniętego napastnika. Swoje w życiu już nastrzelałem i chętnie obsłużę chłopaków kilkoma asystami. Brakuje mi jeszcze jednak dynamiki, ale pod okiem sztabu szkoleniowego Zielonych mam nadzieję szybko nadrobić zaległości.
 
Jestem winny moim sympatykom kilka wyjaśnień odnośnie pytań, które mi zadawano przy okazji piątkowej konferencji prasowej lub już w indywidualnych rozmowach po konferencji. Obiecałem to kilka dni temu, a więc po kolei:
 
1) Jak oceniam moje rozstanie z Lechem?
 
Nie tak wyobrażałem sobie pożegnanie z klubem, któremu poświęciłem tyle lat swojej kariery. Nie chcę się jednak wypowiadać na ten temat, bo jeszcze nie jestem gotowy mówić o tym bez emocji. Z kolei zbyt wiele zawdzięczam Lechowi i jego kibicom, żeby wygłaszać jakieś nieodpowiedzialne wypowiedzi. Powoli oswajam się z sytuacją, że już pewnie nigdy nie zagram w barwach Lecha na Bułgarskiej i myślę, że za 1-2 miesiące będę gotowy do spokojnej rzeczowej rozmowy na ten temat. Póki co, życzę trenerowi Zielińskiemu sukcesów, bo mam do niego duży szacunek za sposób, w jaki podchodzi do budowania drużyny. Wierzę, że w przeciwieństwie do Franciszka Smudy skorzysta z usług utalentowanej piłkarsko młodzieży Lecha, która jest obecnie jedną z najlepszych w Polsce.
 
Wyniki sparingów sprawiają też, że z optymizmem patrzę na najbliższą przyszłość niebiesko-białych w Lidze Europejskiej. Muszą tylko utrzymać obecną formę, bo wydaje mi się, że trochę wcześnie weszli w tzw. gaz. Czuję się emocjonalnie związany z Bułgarską i jak tylko mi na to pozwoli terminarz spotkań - będę wybierał się jako kibic z moim synem, żeby obejrzeć mecz niebiesko-białych w Poznaniu.
 
2) Czy nie boję się utraty statusu ikony Lecha?
 
Ikoną ochrzciła mnie prasa, a to kibice decydują o tym, kto jest ikoną, a kto nie. Jeśli odwrócą się ode mnie na skutek mojej gry w Warcie, to znaczy, że nigdy nie miałem szans zostać legendą Lecha, bo Mirosław Okoński jest dziś uważany za ikonę Kolejorza nawet pomimo faktu, że grał w Legii Warszawa. Ja Lecha i jego kibiców zawsze będę nosił w moim sercu, niezależnie od tego, jak potraktują moją zmianę barw klubowych z niebiesko-białych na zielone. Zresztą po wydarzeniach z początku roku wiem, że na kibiców mogę liczyć.
 
3) Jaką rolę będę spełniał w Warcie?
 
Moją rolę w Warcie określi sztab szkoleniowy, a ja się tej decyzji podporządkuję. Wiadomo, że z moją obecnością w klubie związane są ogromne oczekiwania sportowe i marketingowe. Ci, co mnie znają, wiedzą, że grając pod taką presją mam zawsze dodatkową motywację.
 
Jestem więc bardzo dobrej myśli, zwłaszcza że szykuje się naprawdę niezła ekipa jak na I ligę. Klub z dnia na dzień jest też coraz lepiej poukładany, a spory wkład mają w to osoby, które kiedyś - jeszcze przed przejęciem Lecha przez Amicę - włożyły dużo pracy w odrodzenie Kolejorza po pobycie na zapleczu Ekstraklasy. Mam nadzieję, że odradza się wspaniała historia warciarzy, z pożytkiem dla całego środowiska poznańskiego sportu. Nie jest tajemnicą, że chciałbym także zaangażować się bardziej w promocję piłki nożnej wśród poznańskich dzieciaków. Być może stworzę własną szkółkę piłkarską lub będę sponsorował jakieś lokalne talenty.
 
4) Czy będę kapitanem Warty?
 
Podobnie jak kibice wybierają swoje ikony, tak drużyna wybiera kapitana. Jestem gotowy do największych wyzwań, w tym bycia kapitanem.  Ale nie ja o tym decyduję. Póki co, mam duże zaufanie i szacunek dla Madziego (Tomka Magdziarza), którego kapitanat przyniósł Warcie w zeszłym sezonie bardzo dobry wynik sportowy i zainteresowanie sponsorów i mediów. To jest właściwa osoba na właściwym miejscu.
 
5) Co z moimi transferami do innych klubów ?
 
Jak na 37-letniego piłkarza, to zainteresowanie moją osobą było więcej niż duże, co mi bardzo pochlebiało. Jednak teraz w zasadzie nie ma tematu. Podjąłem decyzję i jestem w Warcie, gdzie być może będę grał aż klubowi stuknie 100 lat, a mnie 40stka ;-). No, chyba że będę także potrzebny Lechowi...
 
6) Jak ma się moja sprawa zarzutów korupcyjnych we Wrocławiu?
 
Wierzę, że wymiar sprawiedliwości wykonuje bardzo dobrze swoją pracę, a ja jestem w każdej chwili gotowy do przyjazdu i pomocy. Nie trzeba mnie zaskakiwać w błysku fleszy o 6:30 rano i tracić czas i pieniądze na przewiezienie do Wrocławia. Proszę tylko o telefon, że jestem potrzebny. Powtarzam też raz jeszcze, że nigdy nie przyznałem się do zarzutów korupcyjnych i nigdy nie sprzedałem meczu Lecha Poznań. To wszystko co mam na ten temat do powiedzenia.
 
7) Jak ma się sprawa mojej książki:?
 
Osoby, które czytały wersję roboczą książki twierdzą, że jest bardzo interesująca. Prawdziwą weryfikację przejdzie ona wtedy, gdy trafi do rąk kibiców. W końcówce sierpnia mam zamiar zaprezentować moją autobiografię "Piotr Reiss - Spowiedź Piłkarza" na konferencji prasowej. Nie wiem, czy odbędzie się ona w Poznaniu, w Warszawie - gdzieś w siedzibie PZPN-u - czy może we Wrocławiu, gdzie w lutym doznałem jednego z największych medialnych upokorzeń mojego życia.
 
Kibice, którzy zaglądają na moją stronę internetową www.piotrreiss.pl, mają możliwość przeczytania niektórych fragmentów już teraz.
 
To chyba wszystkie główne wątki moich wypowiedzi przy okazji piątkowej konferencji.
 
Bardzo zależy mi na tym, żeby moje przejście do Warty w żaden sposób nie poróżniło kibiców Kolejorza i spowodowało podział na zwolenników i przeciwników Reissa w Warcie. Z tego co wiem, Warta nie ma ambicji stania się drugim Lechem i konkurowania z niebiesko-białymi.
 
Lech Poznań to klub typowo piłkarski, który dąży do stworzenia piłkarskiego widowiska na skalę europejską i w europejskiej otoczce - bo za taką należy uznać remontowany właśnie stadion przy Bułgarskiej. Piłka nożna u Zielonych jest z kolei tylko jedną z wielu dyscyplin obok hokeja na trawie, szermierki, kajakarstwa, tenisa ziemnego i pływania i na tej wielosekcyjności klub zamierza budować swoją przyszłość. Boiska przy Drodze Dębińskiej póki co nie ma jak porównywać z Bułgarską, podobnie jak budżetów obydwu klubów.
 
Wielkopolska to blisko 3,5 miliona ludzi i z pewnością są wśród nich tacy, którzy z przyjemnością obejrzą na żywo 2-3 dobre widowiska sportowe w ciągu weekendu - tak jak to było w dawnych latach. Mam nadzieję, że wspólnie będziemy budować siłę sportu w Wielkopolsce.

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".