Strona główna » Blog

01-06-2009

Feta której nie było

Otrzymałem sporo maili z zapytaniem, dlaczego w sobotę nie było zapowiadanej fety na Starym Rynku. Staram się być wyważonym w komentarzach, natomiast w tym przypadku znalezienie odpowiedniego balansu może mi się nie udać... Za co z góry przepraszam tych, którym się "dostanie".

Na meczu byłem wśród Was - kibiców - na 4 trybunie. Chciałem zabrać syna na Stary Rynek i poświętować mimo wszystko udany sezon dla naszego Lecha. Jakież było moje zaskoczenie, gdy w samochodzie dowiedziałem się w rozmowie telefonicznej o informacji podanej w wieczornych Wiadomościach - fety nie będzie...
 
Jestem w stanie zrozumieć, że trzecie miejsce to nie to samo, co wicemistrzostwo. Natomiast dlaczego nie było fety związanej ze zdobyciem Pucharu Polski, to jest już bardzo zasadne pytanie. Tym bardziej że większość kibiców pamięta wspaniałe święto po powrocie z Warszawy w 2004 roku. Nie znam klubu w Europie, który po takim sukcesie jak 19 maja w Chorzowie nie pokazuje pucharu i nie świętuje z kibicami. Chociaż na Śląskim było nas blisko 10 tysięcy, to poznaniacy nie mieli okazji nacieszyć się wspólnie z autorami sukcesu: zawodnikami, sztabem szkoleniowym i zarządzającymi klubem. No... można było zobaczyć puchar, ale z trybun - i naprawdę trudno było go dostrzec... Ja miałem możliwość zobaczenia go z bliska, dotknięcia go i bardzo chciałbym, żeby wszyscy chętni mieli podobną szansę. Myślę także, że i piłkarze chcieliby pokazać się fanom w swoim domu, w Poznaniu!
 
Wielka szkoda, bo sukcesy wcale nie przychodzą Lechowi łatwo. Barca po zdobyciu każdego trofeum pokazywała się kibicom, choć też mogli poczekać do ostatniego meczu w Rzymie. Kibice są NAJWAŻNIEJSI, bo - długofalowo - decydują o finansach klubu, zarówno płacąc za bilety, jak i będąc potencjalnymi konsumentami dóbr oferowanych przez sponsorów klub czy Ekstraklasę.
 
Fakt, że nikt nie poinformował kibiców na stadionie, że fety na Starym Rynku nie będzie, uważam już za duże niedopatrzenie. Przecież wystarczyłby prosty komunikat tuż po meczu... Oczywiście, ktoś powie: "Po co było odwoływać coś, czego klub nigdy oficjalnie nie potwierdził...". Być może nie były dograne sprawy pozwoleń na organizację świętowania? Nie wiem, nie wiem, nie wiem...
 
Jako kibic, wieloletni kapitan i - ciągle jeszcze - zawodnik Lecha uważam to za wielkie nieporozumienie. I nie nadrobi tego żadne spotkanie na "otwarcie sezonu". To nie to samo... Zresztą, sami popatrzcie, jak to robią w Barcelonie, a u nas byłoby przecież przede wszystkim głośniej i bez trąbek :) link >>

Korzystając z tej strony, wyrażasz automatycznie zgodę na zapis lub wykorzystanie plików cookie. Twoja przeglądarka internetowa umożliwia Ci zarządzanie ustawieniami tych plików. Jeśli nie chcesz, by ta informacja wyświetliła się ponownie, kliknij "zgadzam się".